niedziela, 2 lutego 2014

Crème brûlée


    Dzisiaj wykwintny francuski deser, którego podstawą jest prosty krem na bazie śmietanki i żółtek, pokryty pyszną warstwą karmelizowanego cukru. Poezja... Polecam na nadchodzące walentynki :-)

Składniki:
500 ml wysokoprocentowej śmietany kremówki 36%
6 żółtek
1/3 szklanki białego cukru
5 łyżek brązowego cukru
1 laska wanilii

    W rondelku z grubym dnem powoli  podgrzać śmietankę z ziarenkami wanilii. Gdy zacznie bulgotać, zdjąć z ognia i odstawić do lekkiego przestudzenia. W tym czasie lekko ubić żółtka, najlepiej przy pomocy rózgi lub drewnianej łyżki (żółtek nie wolno ubić na puszystą, białą masę, wystarczy aż lekko zmienią kolor). Do żółtek wlać chochlę przestudzonej śmietanki i wymieszać ( lekko, aby nie napowietrzać kremu), znowu dodać chochlę śmietanki i lekko zamieszać. Dodać resztę śmietanki  i zamieszać. Idealny creme brulee ma być gładki, niewyrośnięty. Tak przygotowanym kremem napełnić ceramiczne foremki, wlewając krem przez sitko. Foremki powinny być płaskie, bo krem piecze się wówczas lepiej, więcej też jest skameralizowanej skorupki. 
    Piec w 100 stopniach przez ok.  50 minut, aż krem się zetnie ( ja piekłam prawie 1,5 godziny, chyba dlatego, że użyłam śmietanki 30%).  Ostudzony krem zawinąć w folię spożywczą i schować do lodówki na co najmniej 5 godzin, a najlepiej na całą noc. Przed podaniem posypać cukrem i skameralizować palnikiem. Creme brulee najlepiej smakuje gdy krem jest zimny a charakterystyczna skorupka ciepła, dlatego nie polecam  karmelizowania cukru w piekarniku. W tym przypadku naprawdę warto zainwestować w palnik, tym bardziej, że znajdzie on zastosowanie w naszej kuchni nie tylko przy okazji przygotowywania tego deseru.



Smacznego :-)