To chyba najlepsze cantuccini jakie do tej pory upiekłam. Przepis znalazłam na blogu Ciasteczkolandia, z uwagi jednak na brak migdałów w całości, zmuszona była go troszkę zmodyfikować, dodając do nich płatki migdałowe. Od siebie dodałam jeszcze odrobinę Amaretto. I to był strzał w dziesiątkę! Ciasteczka wyszły fantastyczne :-) Polecam.
Składniki:
2 duże jajka
160 g cukru
2 szczypty soli
240 g mąki pszennej
60 g płatków migdałowych
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka amaretto
100 g suszonych żurawin
Jajko ubić z cukrem i solą na puszystą masę. Dosypać mąkę, proszek do pieczenia i amaretto. Delikatnie połączyć całość (mikserem lub szpatułką). Na koniec dodać płatki migdałowe, żurawinę i ponownie wymieszać, by połączyły się z masą.
Podzielić ciasto na dwie części, z każdej uformować (wilgotnymi rękami) kształt wydłużonego, lekko spłaszczonego wałka, o wymiarach ok 25 cm x 6 cm. Piec w piekarniku (175°C) ok 20-25 min., aż ciasto nabierze złotobrązowej barwy. Wyjąć z piekarnika studzić kilka minut. Przestudzone ciasto pokroić na ukośne kromeczki (najlepiej robić to nożem z ząbkami).
Ułożyć je na blaszce i ponownie piec 10-15 min (w połowie pieczenia odwracając na drugą stronę), aż będą złotobrązowe ze wszystkich stron ( im dłużej ciasteczka będą się piekły, tym bardziej będą twarde. My najbardziej lubimy takie, że zęby można połamać ).
Smacznego :-)
Źródło przepisu: Ciasteczkolandia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz